czwartek, 6 lutego 2014

PROLOG

   Na wstępie krótka informacja: w moim opowiadaniu będą się pojawiały sceny przeznaczone dla pełnoletnich osób. Na prośbę czytelników nie ustawiam blokady dla osób poniżej osiemnastego roku życia, jednak chcę ostrzec, że będą się pojawiały erotyczne sceny, dlatego jeśli Ci to przeszkadza - nie czytaj mojego bloga, nie jest dla Ciebie odpowiedni :)
   Pozdrawiam i  jeśli Cię nie zraziłam - zapraszam do lektury.


     Leżę na łóżku, w miękkiej bawełnianej pościeli, ktoś głaska mnie po głowie i mruczy do ucha, a wokół roznosi się aromatyczny zapach mojej ulubionej kawy. Jej, jakie to przyjemne... Mogłabym tak się budzić każdego dnia. Leniwie otwieram oczy i od razu spotykam jego wzrok. Patrzy na mnie wesoło, z lekkim uśmiechem na ustach, sięgającym całej twarzy. Kiedy zauważa, że już się obudziłam całuje mnie delikatnie w czoło.
 - Dzień dobry, kochanie - mówi cicho i zmysłowo, ciągle się we mnie wpatrując i wplatając mi dłoń we włosy. Wie, jak bardzo to kocham.
 - Dzień dobry - odpowiadam z uśmiechem. Patrzę się na mojego ukochanego. Nie ma na sobie nic poza elastanowymi spodniami od piżamy. Jego naga klatka po tylu latach ciągle przyprawia mnie o zawrót głowy, jest bardzo dobrze wyrzeźbiona, ale nie przesadnie. Kocham go. - Która godzina? - pytam, ziewając.
 - Dziewiąta trzydzieści - odpowiada.
 - I malutka nadal śpi? - pytam ze zdziwieniem o naszą córeczkę.
 - Tak, kochanie, mamy dla siebie jeszcze troszkę czasu... - powiedział i zaczął całować moje usta, czyję i dekolt. Spałam nago, więc zaczął pieścić moje piersi i zjeżdżać coraz bardziej w dół... Nagle usłyszałam budzik, wyciągnęłam więc rękę, żeby go wyłączyć. Nagle cudowne uczucie, którym było całowanie mnie przez mojego męża zniknęło, a do mnie dotarło, że był to tylko sen.


     Otworzyłam oczy i natychmiast je przetarłam, rozglądając się po pomieszczeniu. Dostrzegłam, że znam miejsce, w którym się znajduję, ale nie jest to moje mieszkanie. No tak, hotel. Przewracam się na bok i spoglądam na mieszczące się na stoliku nocnym plik banknotów i małą karteczkę. Sięgam po nią i czytam, co zostało na niej napisane.

"Ostatnia noc była świetna, zostawiam Ci kasę na stoliku i ustawiam budzik,
 bo do 10:30 musisz zwolnić pokój. Do następnego ;*
Aleks"

     Klient, hotel, wspólna noc, standard. W końcu jestem dziwką. Przeciągnęłam się na łóżku i spojrzałam na zegarek. Była dziewiąta pięćdziesiąt. Pomyślałam, że pójdę wziąć szybki prysznic i wrócę do domu, ale po chwilowym zastanowieniu doszłam do wniosku, że lepiej szybko się stąd zmywać i umyć w domu, więc ostatecznie tak też zrobiłam. Dziesięć minut później, wymeldowana, wychodziłam z hotelu.
     Na zewnątrz pogoda była ładna, słońce świeciło na tyle mocno, że spokojnie mogłam mieć na sobie jedynie podkoszulkę i dżinsową kurtkę. Uwielbiam pogodę Los Angeles, nie wyobrażam sobie mieszkać gdzie indziej, szczególnie w zimie, która w ostatnim roku w większości państw, za przeproszeniem, dała mieszkańcom po dupie. Teraz był marzec, temperatura w LA wahała się między 18, a 24 stopnie. Żyć nie umierać.
     Do hotelu przyjechałam samochodem.... Zaraz, jak mu było na imię? Ach tak, Aleks. Samochodem Aleksa. Całe szczęście, że hotel znajdował się nieopodal mojego mieszkania - czterdzieści minut szybkiego marszu i jestem na miejscu. Mieszkałam w starej kamienicy, która trochę wyglądała jak rudera, ale tylko z zewnątrz i może na klatce. Starałam się, aby moje mieszkanie spełniało wszelkie normy, a w obecnej chwili nawet poza nie wykraczało. Nie jest tak źle. Miałam osobne wejście, domofon, klatkę przeznaczoną tylko dla siebie i dla mojej współlokatorki, którą była Ana.
     Wyciągnęłam z mojej ulubionej torby klucze i otworzyłam drzwi. Jak zwykle uderzyła mnie ostra woń dymu papierosowego. Niby sama paliłam, ale ten zapach mnie drażnił. Przekręciłam klucz od wewnątrz i natychmiast otworzyłam pierwsze napotkane okno, żeby trochę przewietrzyć pomieszczenie. W mieszkaniu było duszno, dlatego czym prędzej zdjęłam kurtkę oraz trampki.. Dochodziła jedenasta, a Anastasia nadal spała. Wiedziałam, że jest w środku, bo przy wejściu leżała jej torebka i buty, w których miała iść na imprezę poprzedniego wieczoru. Postawiłam wodę na kawę i poszłam wziąć prysznic, w między czasie otwierając jeszcze kilka innych okien.
     Jak zwykle podczas kąpieli naszło mnie na przemyślenia. Zastanawiałam się nad tym, jak dalej potoczy się moje życie. Miałam dwadzieścia sześć lat, skończyłam podstawowe szkoły oraz wyższą szkołę taneczną, ale co z tego, skoro teraz pracowałam jako panienka na jedną noc? Zaczęłam to robić będąc w wieku dziewiętnastu lat i ciągnie się to aż do teraz. To miał być raz czy dwa, żeby zarobić parę groszy, ale możliwość zarobienia łatwych pieniędzy była taka kusząca... Najgorsze jest, że nawet jeśli miałabym skończyć z tym teraz, to nie mam żadnego doświadczenia. Kto przyjmie mnie do pracy? Miałam koleżanki, które twierdziły, że będą tak zarabiać dopóki będą w stanie, bo nie dość, że jest z tego duża kasa, to jeszcze one mają przyjemność. Dziwiło mnie to, ponieważ ja jej nie miałam. Może to dziwne, ale nigdy nie miałam orgazmu z mężczyzną. Nigdy nic nie czułam. Kładłam się, rozkładałam nogi, brałam pieniądze i było po sprawie. Po prostu praca, nigdy nic więcej. Tak naprawdę nie licząc jednej szkolnej miłości, która i tak skończyła się zanim zdążyła na dobre rozkwitnąć, nigdy nic do nikogo nie czułam. Chciałabym jak najszybciej skończyć z tym. Znaleźć nową pracę, nawet nie musi być wysoko płatna, mam na koncie oszczędności, dzięki którym bez pracy przeżyję spokojnie kilka, jak nie kilkanaście miesięcy. Niby nie brzydzi mnie to, co robię i nie wstydzę się tego, ale to tylko ze względu na czas, przez jaki to robię. Na początku nienawidziłam siebie, ale po kilku miesiącach przywykłam. Uznałam, że to jest jedyne, do czego się nadaję i tak jest słusznie. Nienawidzę siebie. Straciłam zdolność do bycia normalnym człowiekiem, nie mam miłości i nie kocham; nie pożądam, nie wierzę, nie marzę. Jestem nikim. I dobrze mi z tym. Nie potrzebuję tego, nie potrzebuję szczęścia, ani emocji. Jest dobrze tak, jak jest. Dlaczego więc nie chcę tego dłużej ciągnąć? Dlatego, że mi się znudziło. Co prawda w tej pracy nie ma monotonii, szczególnie, że chodzę na różne bankiety, afterparty koncertów znanych zespołów, zjazdy, spotkania biznesowe... Spałam chyba z połową Los Angeles i to tą bogatszą, ale co z tego, do cholery? Czasem łapię się na tym, że wolałabym mieć stałego partnera, gromadkę dzieci, żyć długo i szczęśliwie... Ale wiem, że na to nie zasługuję. Jestem tylko dziwką. Kto by mnie chciał?
     I jeszcze Ana. Poznałam ją jakieś trzy lata temu, na jednej z imprez, gdzie pracowałam. Widać było, że jest tam po raz pierwszy, postanowiłam więc jej pomóc. Miała siedemnaście lat, zwiała z domu dziecka. Jej rodzice zginęli w wypadku, gdy miała dwa latka, a rodzina nie chciała się nią zająć. Zrobiło mi się jej autentycznie żal, postanowiłam wziąć od niej numer i zająć nią, gdy tylko skończy osiemnaście lat. Moim warunkiem było to, że do tego czasu ma się więcej nie pokazywać na tego typu imprezach i nie uciekać z bidula. Posłuchała, była mi bardzo wdzięczna, ale gdy tylko stała się pełnoletnia, od razu wróciła do tego burdelu. Dosłownie i w przenośni.
     Woda pod prysznicem zaczęła gwałtownie obniżać swoją temperaturę, dlatego zakręciłam kran i wytarłam ręcznikiem. Ubrałam się, po czym poszłam do kuchni zrobić sobie kawę i śniadanie. Gdy już tam dotarłam i zajęłam się smażeniem jajecznicy, do pomieszczenia weszła Ana. Wyglądała jakby nie spała trzy dni, włosy miała zmierzwione, makijaż rozmazany i spływający po twarzy, ubrana była w krótkie sportowe spodenki i koszulkę.
 - Cześć, dawno wróciłaś? - zapytała siadając na blacie obok mnie.
 - Nie, jestem tu mniej więcej od pół godziny. Zrobię ci śniadanie, a ty idź w tym czasie się ogarnij, proszę. Nie żeby coś, ale wyglądasz okropnie. Ciężka noc?
 - Jak cholera, gościu sam nie wiedział, czego chciał. A gdzie ty byłaś?
 - Afterparty po koncercie jakiegoś francuskiego zespołu, ale znudziło mi się po trzydziestu minutach i już miałam wracać do domu, gdy zadzwonił jeden ze stałych, Aleks. Dobrze płaci, więc się umówiliśmy - mówiąc to sięgnęłam po paczkę papierosów i odpaliłam jednego z nich, siadając na parapecie. - Idź już, pogadamy jak się ogarniesz, bo nie mogę na ciebie patrzeć.
     Ana wyszła do łazienki, a ja w tym czasie - paląc papierosa - zaczęłam przeglądać prasę w poszukiwaniu ogłoszeń...

*****
No i jest prolog. Dość krótki, rozdziały będą, mam nadzieję, znacznie dłuższe. Zapraszam do komentowania, chętnie dowiem się co sądzicie. I pamiętajcie - negatywne komentarze też są potrzebne, motywują i dzięki nim wiem, co powinnam poprawić. Do miłego! :*
     

19 komentarzy:

  1. Podoba mi się. Oryginalnie. :) Jak zwykle, czekam na rozwinięcie i pojawienie się elementów ff, bardzo jestem ciekawa, jak Lizzy pozna chłopaków. :)
    Zapowiada się ekstra. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :*
      Tak jak już pisałam, Lizzy pozna zespół w dośc niekonwencjonalny sposób, ale na razie nie chcę niczego zdradzać. Jeszcze przez kilka rozdziałów będę się rozkręcać, bo historia potezebuje czasu. Mam nadzieję, że się spodoba, życzę miłej lektury <3

      Usuń
  2. no i jest dobrze :)
    "Dzień dobry" osobno, mignęła mi jakaś literówka, w jednym zdaniu zmieniłabym odrobinę szyk, liczby w poważnych tekstach zapisuje się słownie, ale poza tym nie było źle. Chociaż jeszcze jedno: tam są myślniki czy półpauzy albo pauzy? Podejrzewam, że myślniki (choc na telefonie nie mam pewnosci), a powinny być przynajmniej półpauzy. Myślniki tylko w przypadku dzielenia wyrazów na końcu linijki i słów typu: "czarno-biały" na przykład.
    Nie będę gryzła. I na pewno wrócę po więcej, bo prolog (jak na prolog, bo przecież w nich rzadko dzieje się coś specjalnego) był ciekawy ;)
    Nie lubię formy "głaska". Wolę "głaszcze", niestety z tego co się orientuję, obie są poprawne, więc nie mogę tego wytknąć jako błędu :( xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawione; dzięki bardzo za cenne wskazówki :3
      Jedyne, czego nie jestem w stanie przeskoczyć, to myślniki. Piszę nie w Wordzie, a od razu na bloggerze i z tego, co widze, to nie ma tu innej opcji...

      Usuń
  3. No i weszłam tak jak mówiłam :) Fakt, oryginalnie. Jeszcze jak do tej pory nie spotkałam sie z takim pomysłem na ff. Szkoda, że nieco krótko, ale to dopiero początek. Mam nadzieję, że się jeszcze rozkręci.
    MARShugs <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za odwiedziny na blogu :3 :D
      Jak najbardziej, akcja się rozwinie, mam sporo pomysłów. Aczkolwiek tak, jak napisałam wyżej - historia potrzebuje czasu, spokojnie :)
      Życzę miłej lektury :3

      Usuń
  4. Ciągle mam wrażenie, że Lizzy pozna się z Shannonem umawiając się na ciupcianie. Ogólnie prolog mi się podoba, łatwo się czyta i bez głupich błędów. Jestem też strasznie ciekawa biseksualnego Jareda. Będą z nim jakieś sceny +18? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za miłe słowa <3
      Ha, ja Was wszystkich zaskoczę, zobaczycie! Wszyscy mają w głowie jeden wątek, a mój pomysł jest nieco inny, ale niczego nie zdradze przed czasem :3
      Tak, będą sceny 18+ <333
      MARShugs <3

      Usuń
    2. za te obiecane sceny +18 z Jaredem (biseksualnym!) to ja bym Ci najchetniej lajka dala. Ale tu sie nie da :(
      ~Unda

      Usuń
    3. Hahahaha <3
      Ok, będę miała w pamięci tego wyimaginowanego lajka XD

      Usuń
  5. Podoba mi się ;) kiedy będzie następny ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Postaram się dodać do soboty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć! :D
    Właśnie przeczytałam prolog,zaczyna się bardzo ciekawe i oryginalne.
    Czyta się też bardzo lekko,troszkę krótko,ale w końcu to prolog :)
    Mam nadzieję,że niedługo będę mogła przeczytać pierwszy rozdział i życzę duuużo,duuuuuuużo weny! :3

    P.S. masz może twittera? :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję baaaardzo <3
    Mam teraz ferie, więc kilka początkowych rozdziałów pojawi się do 16 lutego, a potem planuję dodawać w każdą sobotę, o ile wena pozwoli :)
    Mój twitter --> https://twitter.com/florulunia

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie napisane, piękne opisy i już widać, że będzie ciekawie ;D Czekam na więcej i pozdrawiam od dziś MÓJ Echelonie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za miłe słowa <3
      Rozdział 1 właśnie dodany, zapraszam i życzę miłego czytania :3

      Usuń
  10. kilka błędów językowych, ale jest naprawdę dobrze, ciekawie się zapowiada :D Czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaa... Jak Echelon to trudno się nia zareklamować http://zjemciebotak.blogspot.com/?m=1 dopiero zaczynam czytać :) Ya! Będą Marsi? A więc kocham już ten blog <3 ooo i super piszesz ;) u mnie na blogu jest tylko Tosia- fanka Jareda :( ale też jest ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń